Zgromadzenie
Sióstr Służek Najświętszej Maryi Panny Niepokalanej,
jako cząstka Kościoła Powszechnego, podjęło bezpośrednią działalność
na terenach misyjnych w samym sercu Afryki:Rwandzie
i Republice Demokratycznej Kongo.
Siostry
pamiętały o pragnieniu Ojca Założyciela, bł. Honorata Koźmińskiego,
który pisał: "najpierwszym i największym owocem Kościoła jest nawrócenie
świata pogańskiego...".W stulecie objawień Matki Bożej w Gietrzwałdzie,
na rok przed jubileuszem 100-lecia Zgromadzenia, 19 sierpnia 1977
r. trzy pierwsze Siostry Misjonarki rozpoczęły posługę misyjną na
ziemi rwandyjskiej - "Kraju Tysiąca Wzgórz".
Ks. Bp
Jan - Chrzciciel Gahamanyi, ordynariusz diecezji Butare był osobą
czasu i głosem Kościoła misyjnego, którym posłużył się Bóg, aby naszej
posłudze misyjnej nadać konkretny charakter. Na jego prośbę podjęłyśmy
pracę w Karama i Ruramba. Pierwsze lata były okresem wchodzenia w
środowisko, rozeznawanie jego potrzeb, mierzenia naszych sił i możliwości.
Był to jednocześnie czas poznawania nowej kultury i nauki języka.Służba
chorym, potrzebującym była i jest naszą troską oraz wkładem w pomoc
tutejszym ludziom. Realizujemy ją poprzez pracę w ośrodkach zdrowia
i ośrodkach dożywiania. Dostrzegając zaniedbanie w kształceniu i wychowaniu
dziewcząt otworzyłyśmy dla nich Szkołę Zawodową. Zdobywały w niej
umiejętność czytania, pisania, kroju i szycia, haftu, gotowania, kultury
osobistej, ogólne przygotowanie do życia.Nowe misyjne powołania z
Ojczyzny wspierały te, które podjęły trud wcześniej. Serca nasze wciąż
kierowały się do Pana żniwa. Otwarcie domu formacyjnego w Cyangugu
i śluby zakonne pierwszych Sióstr Rwandyjek otworzyły nową kartę w
historii naszej misji. Cieszyłyśmy się, że charyzmat naszego Założyciela
realizowany jest w sercu i w życiu młodego Kościoła Afryki.
Tragiczne
wydarzenia w 1994 r. w Rwandzie na krótko przerwały naszą pracę
misyjną. Każda z Sióstr doświadczała w jakiś sposób bezradności wobec
przemocy i nienawiści. Na skutek tych wydarzeń otworzyłyśmy nowy dom
w Rep. Dem. Kongo - w Karhala. Placówka ta w niedługim czasie znalazła
się również w pasie wojny i częstych napadów rabunkowych. Siostry
były i są oparciem dla ludności pozbawionej podstawowych warunków
życia i ciągle narażonej na nową agresję różnorodnych formacji wojskowych.Ojciec
święty Jan Paweł II w adhortacji apostolskiej "Ecclesia in Africa"
słusznie stwierdza: "Afryka to kontynent, gdzie niezliczone ludzkie
istoty... leżą jak gdyby porzucone przy drodze, chore, poranione,
bezsilne, odepchnięte i opuszczone. Ludzie ci potrzebują dobrych Samarytan,
którzy pośpieszą im z pomocą.".Dzięki pomocy Bożej, pomimo zagrożenia
życia staramy się być takimi Samarytanami: pomagamy więźniom, sierotom,
wdowom i ludziom prześladowanym, pozbawionym środków do życia. Nowym
dziełem przez nas prowadzonym jest "Adopcja Serca" -"miłość,
która przyjmuje opuszczone dziecko". Polega ona na objęciu konkretnego
dziecka stałą pomocą finansową przez rodziny w różnych krajach, również
polskie. Daje ona afrykańskiemu dziecku szansę na godniejsze życie.
Wojna ludobójcza głęboko jest wyryta w sercach ludzi. Obecność Sióstr
jest dla nich szansą przeżycia.
W ciągu
25 lat posługi misyjnej w Afryce pracowało 19 sióstr z Polski. Aktualnie
w trzech placówkach misyjnych w Rwandzie: Karama, Cyangugu, Butare
oraz w jednej placówce w Rep. Dem. Kongo - Karhala nasza
Wspólnota Służek NMPN jest międzynarodowa:4 siostry Rwandyjki,
jedna Litwinka i 10 sióstr z Polski.