fotogaleriaczytelniarozmowa miesiąca księga gości słowo dniakontakt

Poezja




Spowiadam ci się ciszo
że często zdradzałam cię słowem
tobie pierwszy brzasku
że przed światłem zamykałam oczy
i z chmurami igrającemu słońcu
że przez nieostrożność
promienie twe zgubiłam
na rozkwitłych łąkach...
wam się spowiadam
przydrożne drzewa
że cień wasz kradłam
dla mego zmęczenia
i tobie wartka rzeko
za łyk wody
dla mego spragnienia...
zanim dzień się pochyli
za horyzont chowając marzenia
i wieczorny wiatr
złagodzi cierpienia
zanim dobroć zamieszka
na dłoni przestrzeniach
i miłość serce poprzemienia
przyjmij spowiedź ziemio
i łaskawością Boga
ślady niekochania pozacieraj


 


Z promieni słońca
zaplotę warkocze
z chmurami
zabawię się w berka
w dłonie wyciągnięte
klucze powracających ptaków
złapię
dzień obudzę uśmiechem
mgłą
poranne otulę tajemnice
pieszczocie wiatru
chętnie oddam
tęsknotą malowane policzki
i we włosach potarganych
zaplątane wiersze
miłością odnajdę -
pośpiesznie
na spotkanie wiosny wybiegnę
drżące w sobie niosąc
radosne purpurowe serce
w garściach pełnych światła
kwiatami wiosna zapachnie


 


Codziennie
coraz bardziej
o ciało
upomina się ziemia
wschodem słońca
zapala nadzieję
i ciszą wieczoru
cierpienie gasi
w dłoniach niewładnych
kroplą Krwi
modlitwa dojrzewa
i pod powieką
łzę odejścia chowa...
kłaniają się życiu
przydrożne drzewa
przed Bogiem stworzenia
nagie serce klęka -
codziennie
coraz bardziej
o ciało upomina się ziemia
niebo Krzyżem otwarte
duszę ziemi wydziera


 


Pozwól
zabrać z sobą
odrobinę błękitu
nieba bezchmurnego
wilgoć mgły
osiadającej na włosach
zapach fiołków
pieszczących nozdrza
ciszę wieczoru
przerywaną kantatami świerszcza
zieleń łąki
w przyjaznych oczach -
niech pod moimi
zamkniętymi powiekami
pozostanie żywy obraz
głęboko w sercu wyryty

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

 

wiadomości
czytelnia


Wiersze, rodzące się w codziennej niecodzienności... chwilach radości przeżywania Pełni, chwilach trudu doświadczenia bycia człowiekiem - z przedziwną mocą przypominają o celu, do którego zdążamy. Zapraszamy do refleksji!


Poezja s. Moniki Samol - wiersze wybrane


Prośba
Pokaż mi ogrody
gdzie cisza muzyką dźwięczy
i wezbrane dobrem usta
kwiatom o miłości szepcą...
gdzie w grudce ziemi maleńkiej
cały świat się mieści
i niebo dom znajduje
w roześmianych oczach...
gdzie z babim latem
roztańczone dłonie
nieśmiało stukają
do drzwi jesieni
i o łaskę proszą
słonecznych promieni...
pokaż mi ogrody
wyrosłe w Twoich wierszach
rozległe bo zawarte
między teraz a potem
pozwól Światła zaczerpnąć
przed objęciem nocy
i znużonym pielgrzymom
powoli racz odsłonić
gdzieś w sercu ukrytą
Słowa Tajemnicę -

Sandomierz, dnia 15 września 2002 r.





z Tobą
Jak dobrze że można
ściśnięte uchylić ramiona
naręcza ciszy schwycić
i do serca tulić
na rozpękłych pączkach
ślady poranka znaleźć
i słońcu dziękować
za policzki rumiane...
jak dobrze że można
czas powstrzymać w biegu
Niepojęte Życie
w ludzkie dłonie złożyć
a potem nieśmiało
w adoracji klęknąć
i o troskach smutkach
nie pamiętać wcale
- jak dobrze że Jesteś
gdy już tu nic nie ma
a dusza obok blisko
woła mego imienia -

Sandomierz, dn. 17 września 2002 r.





Przecież
Zaproszona do Twojej winnicy
umówiłam się o denara
i dłoniom zbyt leniwym
kiście Krwią dojrzałych
winogron oddałam...
Słońce paliło
moje serce
i w zakątkach duszy
z bólem rodziła się wiara...
a kiedy mrok się przybliżył
spóźnieni robotnicy
jednakową z moją
otrzymali zapłatę -
przecież
umówiłam się z Tobą o denara
stąd pewnie ta łza w oku
że świadkiem Cudu będąc
Tajemnicy Wieczoru
nie zrozumiałam -

Sandomierz, dnia 22 września 2002 roku




Ostatni pocałunek jesieni
Widziałam cię jak biegłaś ulicą
za sobą gubiłaś złote liście
słońce wplecione
miałaś we włosy
wtulona w ramiona
babiego lata
na pożółkłych trawach tańczyłaś...
poeci pisali o tobie wiersze
malarze twoje barwy
kradli do swych płócien
muzyką wieczorów
otwierałaś nieśmiałe serca kochanków...
widziałam cię
jak za każdym krokiem
mniej było ciebie
zmęczona
śniegiem na moich
policzkach spoczęłaś...





Czasami mi się zdarzy
z garści pełnych słów
wiersze poskładać
jak
malarzowi z palety farb
ziemi jesienną suknię namalować
i rumiane słońce
zaczepić na przestrzeniach nieba
i złoto rozlać
na drżące liście drzewa
na którym zakochani
listy napiszą
szeptem milczenia...
czasami mi się zdarzy
słowem serce obejmować
leśnym echem
o miłość wołać
i na wrzosowiskach
czas dłonią zatrzymać...
czasami...
czasami mi się zdarzy
lato pożegnać spokojnie
i na rozchylone usta
jesienny przyjąć pocałunek...





Twoje niebo jest inne
od tego które co dzień oglądam
inne na nim
świecą słońca
i promienie dobra
na innych sercach
ślady zostawiają
by uśmiechem
rozchylić wdzięczność...
W Twoim niebie
zielenią pachną łąki
w dłoniach aniołów
z kwiatów zebrana
dźwięczy rosa
i za horyzont życia
ukradkiem
spogląda miłość...
W Twoim niebie
wszystko jest inaczej
zegary ciszą
odmierzają wieczność
a minuty milczeniem
uśpione otulają obłoki...
Gdy tymczasem
świat mój
w garściach maleńkich się mieści
i pod powieką
łzę tęsknoty ukrywa
mały zakątek
Swego nieba
proszę - dla mnie zatrzymaj






fotogaleriaczytelniarozmowa miesiącaksięga gości słowo dnia


Dom Generalny: Mariówka 3, 26-400 PRZYSUCHA tel. (0 48) 675 17 28, sluzki@op.pl