Ojciec
Honorat i ja, jesteśmy ze sobą bardzo zaprzyjaźnieni.
Ta przyjaźń zaczęła się od mojego nowicjatu w
2000 roku., kiedy zaczęłam głębiej poznawać historię
naszego Zgromadzenia. Życie bł. Honorata wywarło
na mnie wielkie wrażenie.
Oto
co mnie najbardziej dotknęło:
Sposób
w jaki organizował życie codzienne
Moc
ducha w momentach trudnych
Miłość
i posłuszeństwo na co dzień
Jego
miłość do Matki Bożej (Tuus Totus)
Wiedząc,
że jest założycielem naszego zgromadzenia, obrałam
Go sobie na duchowego kierownika. Stojąc w kolejce
do sakramentu pokuty prosiłam Go o radę, o pomoc,
pytałam Go, co On by zrobił tu i teraz. Podjęłam
decyzję obdarzania Go miłością i posłuszeństwem.
Jestem przekonana, że On jest moim umiłowanym
Ojcem i ja również bardzo Go kocham! Radość odczuwam
zawsze, ilekroć widzę Jego obraz.
Co
On dla mnie zrobił?
Podczas mojego Nowicjatu (ale nie tylko podczas
nowicjatu) czułam się bezradna w wielu różnych
dziedzinach.
to
On mi pomagał uporać się z moimi słabościami takimi
jak spóźnianie się na modlitwy i do pracy;
On
mi wypraszał łaskę Chrystusowego pokoju. Doświadczałam
problemów, które stawiały pod znakiem zapytania
moje powołanie, między innymi zdrowie. Mówiłam
wtedy do Ojca Honorata, że jestem gotowa na wszystko,
ale on musi mi pomóc przyjąć wolę Bożą. Jednakże
gdy myślałam o Bożej woli bardzo się bałam. Mówiłam
więc do Ojca Honorata: Ty wiesz, że ja bardzo
chcę być Służką Niepokalanej, pomóż mi!
Wtedy
powrócił pokój, moje wątpliwości i niepokoje ustąpiły.
Rozpalała mnie jedynie radość z tego, że mogę
być Służką Niepokalanej. Byłam jeszcze wtedy nowicjuszką.
Miłość Ojca Honorata i zgromadzenia dostarczały
mi sił w codzienności.
prosiłam
Ojca Honorata o cud zdrowia fizycznego, ale on
uczynił to zupełnie innym sposobem. Jak? Podczas
pobytu w Polsce dane mi było spotkać lekarza specjalistę,
który przeprowadził taką operację, jakiej nigdy
bym nie miała w Rwandzie. Mało, mogłam przez ponad
rok doświadczać radości pobytu w Polsce, w rodzinnym
kraju mojego Ojca Honorata.
pewnego
wieczoru podczas pobytu w szpitalu myślałam dużo
o. Honoracie, dzieliłam się z nim różnymi sprawami
i oto na drugi dzień przyszły siostry żeby mnie
odwiedzić i przyniosły mi relikwie o. Honorata!
Dla mnie to był cud! To był znak jego ojcowskiej
obecności.
Na
koniec chcę wam jeszcze powiedzieć, że o cokolwiek
proszę Ojca, on mi to daje.
Jestem bardzo szczęśliwa, że jestem jego duchową
córką.
s.
Maria Teresa Mukashaka