wstecz
LISTY | ROZMOWY |
ŚWIADECTWA
Świadectwo
s. Marii Teresy Mukashyaka
Prawdziwe
życie nie ma innego koloru, jak kolor miłości
Bądź
pochwalony, Panie, który jesteś Miłością i który dajesz nam życie.
Przez tę miłość rozpoznajemy się jako bracia i siostry w tej samej
rodzinie, którą jest Kościół. Szczęśliwi jesteśmy jako dzieci tego
samego Ojca i Matki. Zjednoczeni w miłości Jezusa do Ojca, każdego
dnia razem z Nim, w Duchu Świętym możemy Go wielbić na wzór Maryi.
Osobiście czuję w sercu ogromną wdzięczność wobec Boga, który wśród
wielu łask, dał mi tę, bym mogła zobaczyć piękny kraj - Polskę! Nie
wyobrażałam sobie, że w oddaleniu od swojej Ojczyzny mogę przeżyć
tyle pozytywnych uczuć. Znałam Polskę i jej historię tylko na podstawie
relacji sióstr, z którymi dzielę radość życia wspólnotowego. Teraz
doświadczyłam o wiele więcej dobra i piękna, które dotykało mnie codziennie
swoimi promieniami.
Zaczęło się 12 czerwca około południa, gdy moje stopy dotknęły tej
ziemi. I oto pierwsze niezapomniane wrażenie: tak wiele białych osób
ściska mnie w ramionach bez zdziwienia, że mam inną skórę! A ja, czarna,
nie czuję się inna! Jakie to wspaniałe, że można się odnaleźć w takiej
miłości i radości.
Później spotykałam się z moimi siostrzanymi wspólnotami, a także rodzinami
sióstr misjonarek i wszędzie znajdowałam ciepło miłości, radosną gościnność,
braterskie dzielenie się wiarą i dobrami materialnymi. Ta rodzinna
atmosfera bardzo mnie wzruszała i sprawiała, że jeszcze bardziej zbliżałam
się do Pana, jako źródła jedności. Czasem żal mi się robiło, gdy pomyślałam
o tym, jak wiele osób na świecie żyje w izolacji, zamknięciu we własnym
bogactwie, myślą tylko o sobie.
W tym miejscu dziękuję Wam, kochani Rodzice, drodzy Bracia i Siostry,
którzy jesteście naszą najbliższą rodziną, że pomogliście mi głębiej
odkryć bogactwo jedności, której nie znajdzie się w mądrości tego
świata. Podarowaliście mi piękny prezent: Miłość. Chcę powtórzyć jeszcze
raz: "Prawdziwe życie nie ma innego koloru, jak kolor miłości".
To dlatego nieznajomość języka nie stanowiła bariery we wzajemnym
zrozumieniu się.
Jestem szczęśliwa, że moje oczy widziały malownicze krajobrazy jezior,
lasów, gór, gdzie można odpocząć, a w różnobarwnych kwiatach zobaczyć
uśmiech Boga. Myślę m. in. o ogrodzie w Mariówce, gdzie mogłam kontemplować
Miłość mówiącą do mnie poprzez piękno natury.
Wielkim darem był dla mnie widok rozmodlonych ludzi w kościołach,
którzy dawali świadectwo tęsknoty za niebem. Doświadczyłam, jaką łaską
jest być w Kościele katolickim. Łączy nas wyznanie (w Credo): "Wierzę
w święty Kościół powszechny", liturgia Najświętszej Ofiary celebrowana
przez kapłanów tak samo w Polsce jak i w Rwandzie - co sprawiało,
że rozumiałam wszystkie Msze św. i jeszcze bardziej pokochałam Kościół.
W tej samej rodzinie - Kościele jesteście Wy Drodzy - błogosławieni
Boga, nasi Dobroczyńcy! Wiem, że wiele czynicie dla naszych misji
i za to serdecznie Wam dziękujemy. To, co czynicie dla nas jest Waszym
"skarbem w niebie", tym bardziej, że nie znacie nas z bliska
i nie spodziewacie się odwzajemnienia, bo my niewiele mamy. Wdzięczność
naszą wyrażamy w modlitwie. Niech Pan Was nagrodzi i wzmacnia Wasze
siły w dalszym radosnym czynieniu dobra.
Niech Pan Was zachowuje w pokoju!
Doświadczając Waszej wiary, dobroci i piękna, w którym żyjecie mam
ochotę - według naszego zwyczaju - tańczyć dla Pana, Boga Miłości.
s. Maria Teresa Mukashyaka