Śluby 
                        Wieczyste 
                        Mariówka, 
                        1 VIII 2007  
                      
                       | 
                     
                      
                      
                       
                        
                         
                           
                             
                                
                             
                               
                              W 
                                dniu 1 sierpnia dziesięć sióstr złożyło profesję 
                                wieczystą. Liturgii przewodniczył ks. bp Józef 
                                Zawitkowski. 
                               
                           
                         
                       
                       
                              
                               
                                Siostry przygotowywały się przez dwa lata podczas 
                                miesięcznej formacji. W tym czasie, w bieżącym 
                                roku, uczestniczyły w rekolekcjach, przeżyły nocne 
                                czuwanie w Częstochowie, a także modliły się w 
                                sanktuarium bł. o. Honorata w Nowym Mieście. Pozostałe 
                                dni miesiąca lipca wypełniły różne wykłady, spotkania 
                                oraz przygotowanie modlitewne - codzienna adoracja 
                                Najświętszego Sakramentu. Uroczystość zgromadziła 
                                kapłanów, siostry z różnych wspólnot i najbliższą 
                                rodzinę. Ci ostatni najbardziej przeżyli sam obrzęd 
                                ślubów wieczystych. Bogata w treści homilia księdza 
                                biskupa była dla nich przygotowaniem do momentu 
                                ofiarowania córek na wierną służbę Chrystusowi 
                                przez całe życie.  
                              
                                
                                    
                                  Z 
                                  świadectw sióstr  
                                  ... 
                                 
                                 
                                  
                                     
                                        | 
                                       
                                         "Jestem 
                                          poślubiona Temu, 
                                          który jest Synem wiecznego Ojca, 
                                          dzieckiem dziewiczej Matki  
                                          i Zbawicielem całego świata." 
                                       | 
                                     
                                     
                                      |  
                                         Minął 
                                          już miesiąc od dnia, w którym wyśpiewałyśmy 
                                          uroczyście te słowa, a z pewnością długo 
                                          jeszcze będziemy je rozważać i odkrywać 
                                          głębię ich znaczenia, zadziwiając się 
                                          nad tajemnicą, która się dokonała. Myślę, 
                                          że każda młoda osoba stojąca u progu 
                                          życia zakonnego, z wytęsknieniem oczekuje 
                                          na tę chwilę. Ale co ona zmienia?  
                                           
                                          Na pozór niewiele (koniec formacji podstawowej, 
                                          obrączka, prawo głosu), życie toczy 
                                          się bez większych zmian. A jednak! Mam 
                                          to wewnętrzne poczucie przynależności 
                                          i...POKÓJ, przedziwne wewnętrzne ukojenie, 
                                          które wprawdzie nie usuwa codziennych 
                                          trudności, ale pomaga przeżywać je w 
                                          pełniejszym zawierzeniu. Bo przecież, 
                                          jeżeli moim Oblubieńcem, czyli Tym, 
                                          który wybrał mnie na swą wyłączną własność, 
                                          jest Jezus Chrystus Zbawiciel świata, 
                                          to właściwie o co mam się niepokoić? 
                                          Przecież to On jest Tym, komu najbardziej 
                                          na mnie zależy. Zostaje mi w zasadzie 
                                          tylko jedna troska, by kochać Go utajonego 
                                          w Najświętszym Sakramencie i w drugim 
                                          człowieku. Niby proste i nieskomplikowane, 
                                          a jakże trudne do realizacji w codzienności... 
                                           
                                          Łaska ślubów wieczystych to dla mnie 
                                          wielki dar, który chyba zawsze pozostanie 
                                          niepojętą tajemnicą, przed którą należy 
                                          zamilknąć w postawie wdzięczności i 
                                          cichej adoracji. Każdego dnia proszę 
                                          Pana, bym ja sama i każda Siostra Służka 
                                          z czcią, uszanowaniem i wielką wdzięcznością 
                                          uświadamiała sobie jak wielkim zaufaniem 
                                          obdarzyła nas Bóg i by naszą odpowiedzią 
                                          było wytrwałe poszukiwanie Jego Woli 
                                          i ofiarne jej wypełnianie. 
                                        s. 
                                          Aleksandra 
                                         
                                       | 
                                     
                                     
                                        | 
                                       
                                         Pan 
                                          dal nam czas - zebrał nas z różnych 
                                          stron kraju i świata i zaprosił na miesiąc 
                                          pustyni do Mariówki, gdzie z dala od 
                                          zgiełku świata przemawiał do naszych 
                                          serc i kształtował je na podobieństwo 
                                          Jego serca i przygotowywał do ostatecznego 
                                          i nieodwołalnego poświecenia się Jemu 
                                          w ślubach wieczystych.  
                                       | 
                                     
                                     
                                      | 
                                         Naszą 
                                          wspólnotę polsko-rwandyjsko-litewsko-łotewsko-ukraińsko-białorusko-amerykańsko-rzymską 
                                          stanowiło 18 nowicjuszek (również 2 
                                          siostry z Rwandy - s. Maria Teresa Mukashyaka 
                                          i s. Maria Asumpta Mukashymana). Czas 
                                          drugiego nowicjatu upływał bardzo szybko. 
                                          W tym samym dniu rozpoczęło się spotkanie 
                                          wszystkich sióstr juniorystek. Wraz 
                                          z o.Tadeuszem Bargielem przypatrywałyśmy 
                                          naszemu powołaniu, chcąc jeszcze bardziej 
                                          poznać duchowość franciszkańska i jeszcze 
                                          bardziej się w niej zaszczepić. 
                                           
                                          Tuż po zakończeniu zjazdu juniorackiego 
                                          rozpoczęły się nasze rekolekcje, które 
                                          można by zatytułować: "A co na 
                                          to wszystko ojciec Honorat?" Świetny 
                                          znawca Honorata Koźmińskiego, dyrektor 
                                          CDH - o. Andrzej Baran - pomagał nam 
                                          z kolei w przypatrywaniu się naszemu 
                                          powołaniu z punktu widzenia naszego 
                                          założyciela. Opierał się na jego dziełach, 
                                          listach i notatkach duchowych. Kolejny 
                                          raz mogłyśmy przekonać się, że o.Honorat 
                                          był rzeczywiście tytanem modlitwy, pracy 
                                          duchowej, wielkim czcicielem Maryi, 
                                          wzorem zawierzenia i wytrwania oraz 
                                          tym, który chciał "być świętym 
                                          z jakąkolwiek ofiarą" i to mu się 
                                          udało. Kiedy rekolekcje dobiegły końca 
                                          udałyśmy się na ,,busową pielgrzymkę" 
                                          do Nowego Miasta w odwiedziny do naszego 
                                          ojca, by tam zaczerpnąć sił, zawierzyć 
                                          swe życie ojcu Honoratowi i prosić, 
                                          abyśmy tak jak on umiały "wychodzić 
                                          od Chrystusa, z Chrystusem iść, do Chrystusa 
                                          wracać, jako Chrystusowe". 
                                           
                                          Kolejne dni płynęły nam na modlitwie, 
                                          wykładach z siostrą mistrzynią i ojcem 
                                          kapelanem oraz porządkowaniu Mariówki 
                                          i własnych serc na śluby wieczyste... 
                                          W międzyczasie udałyśmy się także do 
                                          tronu naszej Matki na Jasną Gorę. Myślę, 
                                          że to był piękny czas, gdzie każda z 
                                          nas mogła się skryć w ramiona Matki, 
                                          zawierzyć, powierzyć Jej dalsze życie, 
                                          a także prosić o to, byśmy umiały i 
                                          potrafiły "czynić cokolwiek Jej 
                                          Syn nam powie". Często nieprzespana 
                                          noc ciągnie się i jest bardzo długa, 
                                          jednak noc czuwania z Maryją upłynęła 
                                          bardzo szybko i z nowymi siłami duchowymi 
                                          po spotkaniu z Tą "która zrozumie 
                                          i ukojenie da" wróciłyśmy szczęśliwie 
                                          do domu. 
                                            
                                          Każda z nas miała pewnie różne doświadczenia 
                                          i przeżycia związane z tym czasem. W 
                                          inny sposób Pan działał i działa w naszych 
                                          sercach i naszym życiu, różnymi prowadzi 
                                          drogami, które z miłości zaplanował 
                                          i zadał dla nas od założenia świata... 
                                          Bóg dał nam czas, czas modlitwy, adoracji, 
                                          wspólnych spotkań. Dał nam wszystko, 
                                          co było potrzebne i związał na zawsze 
                                          ze Sobą w Ślubach Wieczystych... 
                                        s.Dorota 
                                           
                                         
                                       | 
                                     
                                   
                                 
                                 
                                    
                               
                             
                             
                            
                             
                           
                         
                       
                     |