Rozmawia
z nami:
s. Monika Samol
"Bliskość
bycia z Bogiem bardziej uwrażliwia na Jego natchnienia;
na rodzenie poezji, a chwile ciszy i zadumania jest próbą
uchwycenia Go i zatrzymania w słowie."
wiersze
s. Moniki
więcej
|
-
Siostro Moniko, na naszej stronie już mieliśmy
możliwość zapoznania się z poezją,
napisaną przez Siostrę. Proszę nam teraz w kilku słowach
opowiedzieć o sobie.
-
Uważam, że jestem dzieckiem szczęścia. Mam wspaniałą
rodzinę, kochanych i kochających Rodziców, Siostrę
i Brata. W szkole średniej intuicyjnie szukałam niehabitowego
zgromadzenia nie wiedząc, że takie istnieje. Zdałam
się, więc na Bożą fantazję i swoje miejsce odnalazłam
w naszym zgromadzeniu. Pochodzę z malowniczej wioski
położonej pośród porośniętych lasami pagórków. Piękno
okolicy potęgują w nizinach rozciągające się łąki
i pola. Od dzieciństwa otaczało mnie bogactwo przyrody,
cisza, śpiew ptaków. Lubiłam podglądać drzewa, kwiaty,
brzęczące owady czy kolorowe motyle, promienie słońca
tańczące w kropelkach rosy na liściach. W tej atmosferze
ciepła i spokoju - marzyłam i zachwycałam się pięknem.
Tutaj rodziły się moje pierwsze wiersze. Tutaj odnalazł
mnie Bóg.
-
W styczniu odszedł od nas ceniony ksiądz i poeta - ks.
Jan Twardowski. W jaki sposób można połączyć bycie siostrą
i bycie poetką?
-
Te powołania wspaniale się uzupełniają. Bycie siostrą
i pisanie wierszy to ogromne bogactwo. Poprzez słowo
można odkrywać delikatne poruszenia Boga w sercu.
Wszystko można widzieć jakby z drugiej strony lustra,
spoglądać innymi oczami. Jest to dzielenie się swoją
wrażliwością, spostrzeżeniami, zachwytami z innymi.
Myślę też, że bliskość bycia z Bogiem bardziej uwrażliwia
na Jego natchnienia; na rodzenie poezji, a w chwilach
ciszy i zadumania jest próbą uchwycenia Go i zatrzymania
w słowie.
-
Skąd Siostra czerpie inspiracje dla swej twórczości i
czy pisanie przychodzi łatwo?
-
Myślę, że warunkiem pisania, czy w ogóle tworzenia
jest natchnienie. Bez tego nagłego olśnienia trudno
jest mówić o twórczości i artyzmie. Nie mogę sobie
zaplanować, że właśnie teraz coś napiszę, bowiem będzie
to dalekie od poezji. Nie mogę pisać na zamówienie.
Czasem na natchnienie muszę czekać, a kiedy przyjdzie
cieszę się nim i przyjmuję je. Takie ono jest. Natchnienie
odczuwam jako niespodziewane, wręcz zaskakujące dotknięcie
światła, pod wpływem którego moje oczy, serce nagle
widzą inaczej - według mnie - prawdziwiej. Jest to
wewnętrzne poruszenie duszy, które przychodzi w najmniej
oczekiwanej chwili: w rozmowie, w drodze do pracy,
na modlitwie...To zdziwienie nad spadającym liściem,
kolorem kwiatu czy nieba. Moje "dotykanie Boga"
poprzez stworzony świat staje się wtedy inspiracją,
przynagleniem by wyrazić to słowem. Słowem niejednokrotnie
nieudolnym, gdyż trudno jest objąć Jego tajemnicę.
-
W dzieciństwie marzyłam o...
-
O locie na księżyc. Letnie, późne wieczory często
spędzaliśmy całą rodziną na podwórku, obserwując niebo.
Liczyliśmy gwiazdy, które najliczniej spadały nad
studnią. Czasem zastanawialiśmy się nad niebem gdzie
mieszka Bóg, nasi dziadkowie...Cały kosmos był na
wyciągnięcie ręki. Mnie najbardziej interesował księżyc,
może też dlatego, że często wschodził znad innej górki.
Marzenie to jest dla mnie nadal bardzo bliskie. Często
wybieram się tam oczami wyobraźni.
-
Najbardziej lubię czytać...
-
Poezję i nuty. Są to dla mnie bardzo ciekawe wędrówki
w świat słowa i muzyki, to zaskakujące odkrywanie
nowych rzeczywistości, zaproszenie do poznania innych
myśli, to dotykanie tajemnic, najbardziej skrytych
w sercach tworzących - to nieśmiałe obejmowanie Boga.
Nie ukrywam też, że bardzo lubię uczyć się wierszy
na pamięć.
-
W mediach jest wiele utartych opinii o życiu zakonnym,
które zniekształcają rzeczywistość. Czym dla Siostry jest
powołanie zakonne?
-
Przypuszczam, że owe opinie rodzą się przeważnie z
niezrozumienia życia zakonnego, z braku zadania sobie
trudu, aby je poznać, na tyle na ile jest to możliwe.
Prawdziwy obraz każdego życiowego powołania można
odnaleźć w Bogu. Każde kryje Jego tajemnicę. Jest
wiele mylnych opinii o życiu zakonnym, ale proszę
zauważyć, że tyle samo jest ich też o małżeństwie.
Często tworzą je ludzie kierujący się własnym, odmiennym
(niekoniecznie twórczym) patrzeniem na rzeczywistość,
swoim pojmowaniem życia. Moje powołanie zakonne jest
dla mnie codziennym odkrywaniem Bożej tajemnicy. On
objawia się w prostych zdarzeniach dnia, w radościach
i smutkach, może nie zawsze zauważonych od razu, ale
pod wpływem refleksji zwykle odkrytym. To ufność w
Jego działanie w moim życiu, ufna cierpliwość podczas
trudności i niełatwa do opisania radość z możliwości
bycia z Nim. Z ręką na sercu mogę powiedzieć, że należę
do ludzi szczęśliwych.
-
Co Siostra chciałaby życzyć odwiedzającym naszą stronę?
-
Życzę, aby pod szatą obrazu i słowa zdołali sięgnąć
głębiej. Niech spoglądając w świątynię swojego serca,
zdumiewają się obecnością Boga i życiem piszą najpiękniejszą
poezję.
Rozmawiała:
s. Inese Ewa Lietaviete
|