"Umieć
dawać by dar nie pomniejszał drugiego człowieka".
|
- Siostro
Jolanto, siostra już dawno temu opuściła Polskę,
aby zostać misjonarką w Rwandzie. Obecnie siostra ma
wiele obowiązków - jest Delegatką Delegatury Afrykańskiej.
Czy siostra mogłaby w kilku słowach opowiedzieć o sobie
i czym się zajmuje na codzień?
-
Delegatką jestem od roku, wcześniej pracowałam w ośrodku
zdrowia i dożywiania jako pielęgniarka, pracowałam
też przez ostatnie dwa lata w domu otwartym dla tych,
którzy chcieli odprawić indywidualne rekolekcje. Zajmowałam
się gospodarstwem i hodowlą. Ostatnio mieszkam w dużym
mieście, gdzie mamy dom formacyjny naszego Zgromadzenia.
Obecnie w pierwszym roku nowicjatu są trzy nowicjuszki
Franciszka, Alfonsina i Cezaria /spolszczyłam ich
imiona/. Obecnie moja praca polega na koordynacji
działań wszystkich naszych wspólnot w Rwandzie i Kongo
Demokratycznym oraz reprezentowanie Zgromadzenia w
różnych instytucjach państwowych. Jest to przede wszystkim
praca z drugim człowiekiem, ale i biurowej pracy jest
sporo.
|
- Ile lat siostra już jest w Afryce i czy w tym czasie
jakoś się zmieniły warunki pracy misyjnej?
Wyjechałam
na misje w 1988 roku. Od tego czasu wiele się zmieniło,
szczególnie po strasznej ludobójczej wojnie w Rwandzie,
która objęła swoim śmiercionośnym zasięgiem również
sąsiadujące z nią kraje; Burundi i Kongo Demokratyczne.
Jest wiele cierpienia szczególnie w rodzinach gdzie
zostały jedynie osierocone dzieci. Wiele z nich było
świadkami okrutnej śmierci swoich rodziców, rodzeństwa
czy dalszej rodziny. W Rwandzie do dzisiaj najbliżsi
kuzyni są nazywani braćmi czy siostrami /nie ma innego
określenia w ich tubylczym języku kinyarwanda/. Bardzo
trudno przywrócić je społeczeństwu, mogłyby pójść
do szkoły, ale nie potrafią się skoncentrować na lekcji
po nocach śnią im się koszmary wojny. Ich los jest
bardzo trudny!
-
Czym jest dla siostry "być Siostrą Służką"?
Ja
bym dodała Maryji, bo to bardzo ważne!! To po prostu
zapatrzeć się w Nią i iść tam gdzie nikt nie chce
iść, do najbiedniejszych, odrzuconych przez społeczeństwo,
ale to także umieć stanąć w obronie tych, którzy nie
mają głosu. To przede wszystkim nie nawracać, ale
być z tymi ludźmi. Umieć dawać by dar nie pomniejszał
drugiego człowieka, ale i umieć brać z pokorą, bo
ci ludzie mają nam tak wiele do zaoferowania!!
-
Jak siostra odkryła w sobie powołanie misyjne?
Pewnie cię zaskoczę, ale było ono wcześniejsze niż
powołanie zakonne. W salce katechetycznej naszej parafii
we Wrocławiu, któregoś wieczoru mogłam w gronie innych
osób posłuchać ojca misjonarza z Górnej Volty, który
opowiedział nam o swojej pracy na tamtym terenie,
pokazał kilka slajdów. Od tego czasu /byłam wtedy
w szkole średniej/ nurtowała mnie myśl wyjechania
tak, jak on, by pomagać ludziom, których los był tak
ciężki. By im pomóc, po prostu z nimi być. Moja młodość
to czasy komunistyczne i od razu ostudzono moje "zapały".
Jako świecki misjonarz nie był możliwy wyjazd za granicę
do Afryki!! Na parę lat mój zapał misyjny zmalał,
ale nie zgasł. Co rusz dawał o sobie znać. Pan prowadził
mnie swoimi drogami; dał mi poznać bezhabitowe Zgromadzenie
Sióstr Służek, które pociągnęło mnie swoim ukrytym,
ale jakże skutecznym oddziaływaniem apostolskim a
potem i misyjnym. Reszta to była już sprawa czasu,
prób Pana by zgodzić się na wszystko, co On chciał
zrobić z moim życiem.
-
W dzieciństwie marzyłam o... /proszę uzupełnić/
Marzyłam, aby być pielęgniarką i leczyć ludzi. Gdy
zdawałam egzamin do średniej szkoły przestraszyła
mnie myśl, że nie poradzę sobie w takiej konkurencji
1-nej na 10-sięć miejsc i poszłam do szkoły ekonomicznej.
Dopiero przygotowując się na misje ukończyłam Studium
medyczne na Kamionku w Warszawie prowadzone przez
Szarytkę s. Żurawską. Czyż Pan nie daje hojniej niż
byśmy zamarzyli??!!
-
Chciałabym, aby w Afryce...
...
nie było ludzi umierających na chorobę głodową, by
każdy miał prawo do nauki, szczególnie ci najbiedniejsi,
by było więcej ludzi z krajów rozwiniętych, którzy
by chcieli po prostu z nimi żyć i dzielić się bogactwem
wspólnego życia.
- Z jakimi dolegliwościami do waszego ośrodka ludzie
najczęściej przychodzą?
Jest
kilka podstawowych chorób. Niewątpliwie najgroźniejszą
w skutkach, gdy się jej nie leczy jest mówiąc popularnym
językiem, malaria, a zwłaszcza jej odmiana występująca
w naszym regionie dająca zejście śmiertelne - nieleczona.
Drugą to różne choroby przewodu pokarmowego, również
powodujące zejścia śmiertelne, gdy chory zwlekał z przyjściem
do Ośrodka Zdrowia, w dalszej kolejności choroba głodowa
i choroby dróg oddechowych.
Co
w tych latach Siostrę nauczył pobyt na Czarnym Lądzie?
Wielu
rzeczy, chyba najważniejszej to otwarcia na drugiego
człowieka, zaakceptowanie jego inności - to owoc zderzenia
tak różnych kultur, jaką jest nasza Polska i Afrykańska.
Nauczyłam się też cierpliwości. To trudna cecha, która
nam Europejczykom często wymyka się z rąk. A tak z życia
codziennego to; gotować, radzić sobie w rożnych sytuacjach,
gdy trzeba coś zreperować, pokierować budową, zaradzić,
gdy jest inwazja mrówek
Są
ludźmi, którzy łatwo nie ukazują drugiemu swoich uczuć
to w ich kulturze oznacza słabość. Nawet idąc z pogrzebu
na pierwsze zapytanie powie, że u niego wszystko w
porządku. Ale są też ludźmi wielkiego serca, ludźmi
umiejącymi w niedostatku dzielić się przysłowiowym
wdowim groszem. Ludźmi bardzo pogodnymi, pełnymi zawierzenia
opatrzności Bożej. W sytuacjach krytycznych, bez wyjścia
to, co ich spotyka odnoszą zawsze do Woli Bożej i
bez szemrania poddają się Jej.
-
Co siostra chciałaby życzyć odwiedzającym naszą stronę?
Aby
i oni poczuli, że ich życie może służyć drugim, że
Pan nie powołuje ludzi z innej planety, ale właśnie
ich, takich "normalnych" z wieloma problemami
tak jak to robił 10-ęć, 20-cia, 30-ści lat temu. Wydaje
mi się, że niezależnie, kiedy każdy z nas się urodził
mamy podobne tęsknoty; aby kochać i być kochanym,
aby móc obdarowywać i być obdarowywanym. Aby życie
miało sens i było spotkaniem ubogacającym z drugim
człowiekiem!!! Aby oni uwierzyli, że jest to możliwe
dzisiaj a może właśnie szczególnie dzisiaj dla ludzi
XXI wieku!!!
|
|
Przeczytaj:
s.
Elżbieta Śmieciuch
(2005/11)
|