powołanieznaki wezwania10 najczęstszych pytań świadectwa rekolekcje

Świadectwa sióstr postulantek...

Drogi wezwania są różne. Można być tylko zdziwionym niewiarygodną różnorodnością powołań. Bóg "nie zabiera" się do tego w jednakowy sposób, ale w odniesieniu do każdego powołanego posługuje się szczególną pedagogią, zależną bez wątpienia od osobistej historii tych, których powołuje, ich sytuacji, lecz przede wszystkim mającą związek z Jego niezgłębioną mądrością.


O Jezusie
jak o swoim Przyjacielu...

Mam na imię Marlena. Jestem postulantką w Zgromadzeniu Sióstr Służek NMPN. Chciałabym dzisiaj podzielić się z Wami swoim doświadczeniem - poznania Jezusa.

Wychowałam się w rodzinie wierzącej i praktykującej. Do 13 roku życia byłam właściwie "bierną" katoliczką. Chodziłam do kościoła, modliłam się głównie dlatego, iż rodzice nakazywali mi. Wszystko jednak się zmieniło, gdy nagle zmarł mój tato. Byłam wtedy w VII klasie szkoły podstawowej. to bolesne doświadczenie - zrodziło w mym sercu - wiele pytań. Zaczęłam zastanawiać się: jaki jest sens mego życia? Po co właściwie jesteśmy na tym świecie, skoro i tak wszyscy umrzemy?

Te pytania nie dawały mi spokoju. Pamiętam, że po śmierci taty, każdego dnia przed snem modliłam się za niego, wewnętrznie "ślepo" wierząc, iż może Bóg naprawdę istnieje, więc prosiłam Go.

W VIII klasie podstawówki rozpoczęłam przygotowanie do przyjęcia sakramentu bierzmowania. W mojej parafii, spotkania dla bierzmowanych prowadziła Wspólnota Odnowy w Duchu Świętym. Przez pół roku chodziłam na tzw. "grupki dzielenia Słowem Bożym" na tych spotkaniach zachwyciłam się tym, że Bóg może do mnie mówić i czyni to poprzez Pismo Św.
Jak dotąd, to ja ciągle mówiłam, głównie prosiłam Boga, by pomógł mi w nauce, dał zdrowie moim bliskim itp. Nigdy nie słuchałam podczas Mszy św. - czytań, Ewangelii - przeważnie modliłam się lub myślałam o "niebieskich migdałach".

Moją animatorką prowadzącą spotkania dla bierzmowanych była dziewczyna w moim wieku. Przeżyłam wtedy wewnętrzny "szok", gdyż dla niej modlitwa to było "żywe" spotkanie - dzieliła się Słowem Bożym tak spontanicznie, jakby naprawdę rozmawiała z kimś bardzo bliskim. Ona mówiła o Jezusie jak o swoim PRZYJACIELU.

Trudno mi było to wszystko zrozumieć. Jednak wiedziałam jak wiele radości, pokoju ... ma w sobie ta dziewczyna. Wtedy zrodziło się w moim sercu pragnienie bycia jak ona - naśladowania jej. Po przyjęciu sakramentu bierzmowania wstąpiłam do wspólnoty Odnowy w Duchu Świętym. Zaczęłam częściej przystępować do sakramentu pojednania, chodziłam prawie każdego dnia na Mszę św. Bardziej wsłuchiwałam się w to, co mówi ksiądz podczas kazań. Starałam się zapamiętać choć jedno zdanie, słowo z Ewangelii i rozważać je w ciągu dnia. To były pierwsze małe kroki w odkrywaniu poznawaniu Miłości Boga do mnie. Moje myślenie patrzenia na świat zaczęło powoli się zmieniać. We wspólnocie nauczyłam się grać na gitarze, odkryłam w sobie talent muzyczny.

Od tego momentu rozpoczęła się moja WIELKA PRZYGODA Z JEZUSEM. Liczne wyjazdy na rekolekcje, piesze pielgrzymki do Częstochowy - poznawanie ludzi, którzy autentycznie starają się naśladować Chrystusa - to wszystko było okazją do bliższego POZNANIA I DOŚWIADCZENIA iż Bóg jest MIŁOŚCIĄ. On kocha mnie taką jaką jestem, troszczy się o mnie każdego dnia. Daje mi poczucie sensu życia. W jego oczach jestem umiłowanym dzieckiem a Ona jest moim Ojcem. Jezus stał się Panem mego życia. To właśnie w Kościele - dzięki kapłanom, siostrom zakonnym a także świadectwom wiary ludzi świeckich - odkryłam, iż prawdziwą WOLNOŚĆ daje BÓG. Jego przykazania a raczej przestrzeganie ich dają mi pełnię POKOJU. Nic i nikt nie potrafił nigdy zaspokoić mego wewnętrznego pragnienia DOBRA -MIŁOŚCI -POCZUCIA SENSU ŻYCIA. Za tym wszystkim gdzieś w głębi duszy zawsze tęskniłam. Codzienne WIERNE TRWANIE NA MODLITWIE - przez wiele lat - dawało i daje mi siłę do życia, za które Bogu dziękuję.

Dziś widzę z perspektywy czasu iż wszystkie wydarzenia w moim życiu /te trudne i często niezrozumiałe/ wpisane były w plan Boży i w konsekwencji doprowadziły mnie do podjęcia decyzji - pójścia za Jezusem -wybrania drogi życia zakonnego.

O. Honorat Założyciel Zgromadzenia Sióstr Służek NMPN powiedział kiedyś: "Jeżeli Chrystus nas powołał i wezwał ze świata, jednocześnie zostawiając nas na tym świecie, to dlatego, abyśmy same doświadczywszy miłosierdzia, pociągały innych na dobrą drogę" tę drogę odnalazłam w pokornej służbie, w miłości, w życiu ukrytym. Pragnę tak jak Maryja - kochać Chrystusa - ukrytego w każdym z nas.

s. Marlena


Ścigaj mnie łaskami!
Pragnę podzielić się z wami po wkrótce tym, jak zrodziło się we mnie pragnienie, które mogę, choć jeszcze nie śmiało, nazwać powołaniem. Nie mogę pominąć kilku faktów z mego życia, które kształtowały moją relację z Panem Bogiem. Przez wiele lat obarczałam Pana Boga winą za każde niepowodzenie w moim życiu.

Moje nawrócenie zaczęło się od tego, że doświadczyłam wielkiej miłości Boga do człowieka i ślady Jego obecności w każdym dniu właśnie przez Siostrę Służkę na lekcjach religii. Każdy temat, który poruszaliśmy był niejako odpowiedzią na nurtujące mnie pytania o sens życia.

Zaczęłam spotykać się z grupą oazową działającą przy parafii, zaczęły się wyjazdy na rekolekcje, które zaowocowały zasłuchaniem w wolę Bożą. Ten proces trwał kilka lat, a ja nadal układałam swoje życie po swojemu, pomimo tego, że słyszałam w swoim sercu słowa: "pójdź za Mną". W tym czasie spotkałam też człowieka, którego pokochałam - myślałam o małżeństwie i wyjeździe do Stanów. Poukładane życie; pieniądze to wszystko zionęło pustką i niewypowiedzianą tęsknotą.

Nie ukrywałam przed nim swoich rozterek, kiedy pojechałam na rekolekcje do sióstr - postanowiłam podjąć ostateczną decyzję. Te pięciodniowe rekolekcje w milczeniu, zmusiły mnie do wyjścia "na pustynię" i spotkania twarzą w twarz z decyzją mojego życia. Pamiętam jak w ostatnim dniu a była to Niedziela Miłosierdzia Bożego modliłam się przed obrazem Jezusa Miłosiernego:
Panie, Ty wszystko możesz,
jeśli jest Twoją wolą, abym wstąpiła
do zakonu ścigaj mnie łaskami.
Zaufałam.
Jeszcze długo po rekolekcjach biłam się z myślami podejmując decyzję o rozstaniu z chłopakiem. Płakaliśmy oboje ale wiedziałam, że nie mogę inaczej postąpić. Cały ból oddałam Panu Bogu i trwałam przed Nim a On leczył moje rany i widzę teraz, że pukał do mojego serca tą tęsknotą i pragnieniem ale bardzo delikatnie - dając mi wolność w wyborze.
Odnalazłam pokój serca pomimo tego, że czasem jest trudno. Zaufałam największej Miłości. walczcie o swoje szczęście każdy na swojej drodze - mimo wszystko - bo warto być szczęśliwym. Odwagi!

Postulantka Agnieszka - służka

(Świadectwo wypowiedziane na Jasnej Górze podczas czuwania maturzystów diec. łomżyńskiej)

 



świadectwa dziewcząt

świadectwa służek

świadectwa o Różańcu


To, co zachodzi pomiędzy mną a Bogiem na tej ziemi, czyli w początkach mojej drogi, oraz w Królestwie Bożym, a więc u jej kresu, jest oparte na doskonałej
JEDNOŚCI,
której małżeństwo jest najbardziej dokładnym i wymownym znakiem.

Jest to Jedność w życiu.
Jedność w prawdzie.
Jedność w upodobaniach.
Jedność w języku.
Jedność w domu.
Jedność przy stole.
Jedność w płodności.
Jedność w radości.
Jedność w wieczności.

Jest to małżeństwo i jest ono wszechogarniająca.
Nie dotyczy ciała, dotyczy isnienia.
Nie dotyczy jednego wycinka czasów, dotyczy wieczności.
Nie dotyczy zmysłów, dotyczy osoby.
Nie dotyczy sentimentalizmu, dotyczy miłości.
Nie dotyczy słabości, dotyczy woli.
Jest to małżenstwo Nieba z ziemią.
Tego, co widzialne, z tym, co niewidzialne.
To tutaj Bóg jest z nami.
Jest to Królestwo Boże.
Jest to raj.
Jest to jedność wszystkiego.
(Carlo Caretto)

 

powołanieznaki wezwania10 pytańświadectwa rekolekcje


Dom Generalny: Mariówka 3, 26-400 PRZYSUCHA tel. (0 48) 675 17 28 sluzki@op.pl