Rozmawia
z nami:
s. Katarzyna Zalewska
"Powołanie
- dla mnie to przede wszystkim możliwość szerokiego kochania."
|
-
Siostro
Kasiu, prosimy w kilku
słowach opowiedzieć o sobie.
15
lat temu zdecydowałam się na wstąpienie do Zgromadzenia
Sióstr Służek NMP Niepokalanej. Do tej decyzji dorastałam
powoli, zwłaszcza, że przekraczała ona bardzo moje wyobrażenia
co do planów na przyszłość. Myślałam, że będę żoną i
matką - a tu okazało się, że Pan Bóg ma znacznie więcej
fantazji ode mnie i zaproponował mi realizację miłości
oblubieńczej i macierzyńskiej na innej drodze życia...
Co więcej? Od 12 lat pracuję jako katechetka i bardzo
kocham te pracę z dziećmi. Często zastanawiam się też
kto więcej na tym korzysta: one czy ja? I mam wrażenie,
że ja - bo naprawdę dużo od nich się uczę. Urzekają
mnie prostotą i "świeżością" swej wiary. Staram
się pomóc im tę wiarę ocalić i podbudować większym poznaniem
Boga. Poznaniem, które pomoże im bardziej jeszcze przylgnąć
do Niego całym sercem... taki przynajmniej mam cel.
Ta troska o wiarę drugiego człowieka przyświecała mi
również podczas katechizacji na Białorusi. Ona również
prowadzi mnie teraz, gdy przygotowuje się do podjęcia
nowych zadań apostolskich we Francji.
|
-
Jak powstały stronice "Siostry spod znaku Jonasza?"
Powoli...
i szczerze mówiąc, to chyba nigdy bym się sama z siebie
nie zmobilizowała do ich napisania. Poprosił mnie
o to ks. Kazimierz Jóźwik, pracujący na Syberii. Znał
on historię mojego powołania i chciał bym podzieliła
się nim z młodzieżą i ludźmi wśród których pracuje.
Nie od razu, ale zgodziłam się. Dziś już ten tekst
rzeczywiście jest przetłumaczony na język rosyjski
i czytany przez Isrimskich parafian.
-
Najbardziej dziwię się...
...
temu, jak Pan Bóg prowadzi. Jego fantazja, pomysłowość
i poczucie humoru naprawdę wprawia mnie w wielkie
zdziwienie... i wdzięczność.
- W dzieciństwie marzyłam o...
...
o tym, że dzieci zmieniają świat w dobry i piękny
- i że są w stanie tego dokonać!
-
W mediach jest wiele utartych opinii o życiu zakonnym,
które zniekształcają rzeczywistość. Czym dla Siostry jest
powołanie zakonne?
Dla
mnie to przede wszystkim możliwość
szerokiego kochania. Miłości, która
ma stale otwarte ramiona, wychylone w kierunku Boga
i bliźnich. Powołanie to traktuje również jako świadectwo,
taki "namacalny" dowód na to, że Bóg i dziś
działa, jest obecny i troszczy się o człowieka.
-
Za kilka dni Siostra wyjeżdża do Francji. Dlaczego?
Bo
"kiedy Pan Bóg drzwi zamyka, to otwiera okno"
- jak powiedziałby ks. J. Twardowski. Już, już wyjaśniam.
Z trudem opuszczałam Białoruś, gdy nie udało się pokonać
problemów z otrzymaniem wizy. Wtedy przed moją rodziną
zakonną stanęło nowe wezwanie apostolskie. Tym razem
dotyczyło Francji. Kraj ten wymaga ponownej ewangelizacji.
Korzenie ma chrześcijańskie, ale od czasów rewolucji
francuskiej zaczął się od nich odcinać. Dziś brak
tam kapłanów, katechetów. Niewielu jest takich, którzy
deklarują się jako wierzący i praktykujący. Kiedy
więc pojawiła się możliwość troski o wiarę w tym kraju
- z chęcią na nią odpowiedziałam.
-
Jak Siostra się czuje przed tym wezwaniem? Z jakimi myślami
opuszcza Polskę?
Z
jakimi myślami? ...trudno opisać - po prostu z pokojem
w sercu. Ufam, że Pan Bóg będzie nas prowadził i swym
światłem rozjaśniał to co będzie tego wymagało. Owszem,
boję się trochę trudu nauki języka, wszelkich "niewiadomych",
przed którymi stajemy - ale ufam! ... i wierzę, że
jak Bóg rozpoczął to dzieło, to będzie i je kontynuował.
-
Co Siostra chciałaby życzyć odwiedzającym naszą stronę?
Radości
płynącej z wiary! Dziś chyba za bardzo
kojarzy się chrześcijan z osobami obwarowanymi różnymi
nakazami i zakazami, niż z ludźmi wolnymi, radującymi
się prawdziwym życiem. Życzę więc takiego doświadczenia
wiary, które pomoże wzrastać Miłości i poprowadzi
po drogach radości i pokoju.
- Bardzo dziękuję za
rozmowę!
|
|
Przeczytaj:
s.
Elżbieta Śmieciuch
(2005/11)
|